wtorek, 25 września 2012

Weekend i po weekendzie

Ładna pogoda była wczoraj, prawda? Ja przez prawie tydzień nie biegałem. Choróbsko się przyplątało, a że Poznań już na horyzoncie to odpowiedzialnie dałem sobie na wstrzymanie. Nie licząc 'startu' w I Charytatywnym Biegu Tesco.

W Biegu Tesco zająłem jakieś trzystaosiemdziesiąte któreś miejsce zaraz za Stanisławem, rocznik 2009 - najmłodszym uczestnikiem biegu:-)
Pierwsze zdjęcie pochodzi ze strony ZiS Kraków, a drugie z mojego ajfona.


Co do biegu to zabawa była fajna - a i cel szczytny. Szkoda, że pogoda nie dopisała. No i trochę żałowałem, że Staszek nie zabrał ze sobą rowerka. Plecy mnie troche bolały;-)

No a wczoraj wyszło słonko. A ja już od kilku dni przebierałem nogami, żeby się trochę poruszać. Tak, że koło drugiej ubrałem któtkie spodenki, koszulkę z krótkim rękawem, buty i ... włączam Garmina, a on robi pik.. pik... Nie naładowałem go po ostatniej 30-ce. Szlag.

Ale świeże powietrze i słonko były silniejsze. Zapakowałem ajfona z włączonym runkeeperem i w droge. Planowałem jakieś spokojne 5-6km. Spokojne wybieganie po kilkudniowej przerwie.

I właściwie takie było. Biegło mi się niesamowiecie lekko. I przyjemnie. Bez kontrolowanie tętna, tempa, czasu. A wyszło ponad 13 km w tempie 5:35 min/km. A dla mnie to jest wolno. To jest tylko 15 sek na minutę wolniej od tempa maratońskiego. Jak ktoś korzysta z runkeeper.com to zapis jest tutaj

Dodatkowo trochę pobłądziłem i odkryłem ciekawe ścieżki, w terenie, który wydawało mi się że dobrze znam. Było sporo pod górę, trochę polnych dróżek, urokliwe pola kukurydzy i traktory z którymi się mogłem pościgać. 

Dawno nie bawiłem się jak dzieciak bieganiem! Dawno potreningowy koktajl mi tak nie smakował!

Nie powiem, podbudowałem się. Przerwa dobrze mi zrobiła. No i coś mi się zdaję, że jeden trening w tygodniu będę robił bez zegarka, bez gpsa, bez muzyki, bez audiobooków. Tylko w ubraniu:-)








3 komentarze:

  1. Oj tam, pogoda dopisała :) Podczas samego biegu nie padało już :) Czy dobrze zrozumiałam, że biegłeś z dzieciakiem na plecach? :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałem biec, ale za bardzo podskakiwaliśmy;-) Ale tak, w sumie wyszło (licząć drogę do i z auta) jakieś 5 km ze Staszkiem na plecach:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powodzenia w Poznaniu!

    OdpowiedzUsuń